Kilka zdań wprowadzenia o moim projekcie który jest jednocześnie moim marzeniem już od lat nastoletnich.
Czyli...las deszczowy. Biotop który zawsze mnie pasjonował, fascynował. Od czasu gdy jako nastolatek w szkole podstawowej się naczytałem książek Arkadego Fiedlera. Tony Halika i innych.
A są to autorzy/podróżnicy którzy szczególnie właśnie ten rejon świata obrali sobie za cel swoich wędrówek.
A jak to mówi stare przysłowie: czym skorupka za młodu nasiąknie... to i mi się wyrobiła fascynacja tym obszarem świata. I to zarówno jak by to nazwać, pod względem kulturalno-ludzkim jak i przyrodniczym. To bogactwo życia roślinno-zwierzęcego jakie występuje w lesie deszczowym zawsze mnie pociągało i zachwycało.
Niestety nie udało się tam wyjechać.I pewnie ze względów finansowych nie uda. Dlatego też jako taki substytut tego od lat chodził mi po głowie stworzyć taki las deszczowy w domu.Czyli obszar, miejsce, gdzie jak się wejdzie to można się poczuć jak w takim lesie deszczowym i obserwować te różne bogactwo zjawisk zachodzących w takim też lesie.
Owszem, atmosferę, klimat lasu deszczowego da się poczuć np. w palmiarni, których kilka w Polsce jest. Ale..no właśnie, palmiarnie maja z mojego punktu widzenia jeden a raczej dwa wielkie minusy. 1. całkowity brak fauny, czyli zwierząt. Jest to czysto roślinne środowisko. A przecież każdy las deszczowy słynie właśnie z tego potężnego bogactwa różnorodnego życia zwierzęcego. Którego w palmiarni brak.
2. No i druga istotna z mojego punktu widzenia rzecz. Palmiarnia jest tworem sztucznym. Sztucznym w sensie, że wszystko tam jest sadzone, pielęgnowane przez ludzi. Rośliny są tak ustawiane, by żadna nie zarastała drugiej, są przycinane, czyszczone, nawożone itp.
A mnie pasjonuje stworzenie czegoś, gdzie te procesy by zachodziły naturalnie, samoistnie. Na tyle oczywiście na ile się to da. Bo wiadomo, że podlewanie, utrzymywanie temperatury, podstawowa higiena i cała ta techniczna otoczka to niestety są sprawy w które trzeba ingerować.
Ale marzy mi się miejsce, gdzie np. rośliny mógłbym puścić tak na żywioł. Niech każda rośnie sobie jak jej pasuje i gdzie chce. Jedna zagłuszy drugą? Cóż, jak w naturze. Jedna padnie pod naporem drugiej? Cóż, to tez się często dzieje w naturze.
No i zwierzęta. Niestety nie uda mi się stworzyć samowystarczalnego środowiska gdzie zwierzęta by się żywiły tym co w tym terrarium/dżungli mi wyrośnie. Bo to za mały obszar. Ale mam nadzieję,że przynajmniej w przypadku części zwierząt, tych mniejszych np. żywiących się roślinami np. ze świata owadów to już może by się udało tak rozchulać przyrost roślinności, iż by część gatunków obecnych w tym terrarium żywiła by się tym co tam wyrośnie samo.
To wszystko powoduje, że to terrarium nie może być małe. musi być niestety duże. wręcz mega duże. Tym bardziej, że chciałbym mieć możliwość wejścia do środka, by usiąść gdzieś na jakimś pniaku i obserwowania tego wszystkiego nie przez szybę, ale tak bezpośrednio, od środka :)
Przez całe lata mieszkając gdzieś u rodziców lub w mieszkaniu, wynajmowanym lub swoim, ale jednak mieszkaniu, to nie było możliwości by znaleźć taka przestrzeń. Ta możliwość pojawiła się dopiero w momencie przeprowadzki do domu z ogrodem. I dzięki temu, że deweloper okazał się... mało rozsądny i myślący tak zdroworozsądkowo. Bo w domu który teraz mam w wyniku różnych jak się domyślam improwizowanych działań, jeden z pokoi, i to całkiem znaczny bo 12 metrowy, stał się pokojem przechodnim. Sytuacja pod względem mieszkaniowym głupia, beznadziejna. Bo kto dziś w 21 wieku robi pokoje przechodnie? takie coś było popularne w 19 wieku ewentualnie w pierwszej połowie 20 wieku. Ale nie dziś.
Ale to co było porażka, dla mnie okazało się całkiem szczęśliwym zrządzeniem losu. Bo ponieważ nie dało się z tego pokoju nic sensownego zrobić. W sensie takiego tradycyjnego pokoju/sypialni itp. Bo kto chce spać de facto w korytarzu? :D No i dzięki temu powstało pomieszczenie które idealnie (no może nie idealnie, ale z braku laku nich będzie chociaż to) nadaje się do realizacji tego mojego dżunglowego marzenia.
Jak ma to technicznie wyglądać.
Pokój ma wymiary 3,4 metra na .... Wysokość standardowa czyli 2.60 m. Niestety jest to piętro i są już skosy. Same skosy nie są takie straszne, ale gorsze jest to z czego są wykonane. Bo tak jak się to powszechnie robi, jest to po prostu płyta GK pod którą jest wełna mineralna. I tu jest pies pogrzebany. Bo płyta GK to w skrócie po prostu gips otoczony z dwóch stron kartonem. Czyli zarówno jeden jak i drugi materiał to nie są rzeczy odporne na wilgoć a tym bardziej na wodę. A to powoduje kosmiczne problemy w sytuacji gdy zamierzam umieścić w tym pokoju biotop, w którym wilgotność jest niezwykle wysoka. Gdyż każde zawilgocenie tej płyty a co za tym idzie przedostanie się wilgoci na to co pod płytą czyli wełnę mineralną (która ma za zadanie ocieplać dom) oznacza, że całe ocieplenie, cała termoizolacja jeśli nie domu to po prostu tego pokoju zanika.
Czyli pierwszy i chyba najbardziej istotny i najtrudniejszy problem z jakim się muszę zmierzyć to jak zabezpieczyć ta płytę by panująca wysoka wilgotność nie zaszkodziła.Jak bym miał jakiś biotop stepowy lub pustynny to by nie było najmniejszego problemu. Co najwyżej mógłbym się tylko obawiać, ze jakiś zwierzak/owad mi nadgryzie ta płytę. No ale to raczej stosunkowo niewielkie zmartwienie.
A tak to kombinuje już 3 rok co z tym zrobić. Miałem już różne pomysły. Łącznie z wstawieniem do środka szklarni. Tak, takiej ogrodowej :D Niestety nie ma w handlu szklarni dopasowanych do wymiarów tego pomieszczenia.
Więc zostaje czymś zaimpregnować tą płytę. Na razie wszystko zostało pomalowane szkłem w płynie. Takim impregnatem wykorzystywanym do izolacji podłóg i ścian np. w łazienkach, pod kafelkami. Ale wydaje mi się,że to jednak zdecydowanie za mało. W efekcie po długich namysłach zdecydowałem, że całe to pomieszczenie obłoże laminatem. Takim laminatem który wykorzystuje się np. do budowy łódek. Nie dość, że jest on szczelny i nie tylko wody ale i pary wodnej to do tego jest niezwykle twardy i wytrzymały. Co zabezpieczało by mi ściany przed przypadkowym jakimś uszkodzeniem mechanicznym jak i nadgryzieniem/przegryzieniem przez przyszłych mieszkańców tego terrarium.
Niestety nigdy czegoś takiego nie robiłem i w ogóle nie pracowałem z laminatami. Więc obawiam się że będzie mi to szło jak krew z nosa. W efekcie na razie to odwlekam skupiając się np. na ogrodzie :)
Kolejna rzecz: ścianka. Koszt wykonania takiej ścianki, dzielącej ten pokój na połowę to z ofert jakie 2 lata temu porozsyłałem po różnych szklarzach i firmach się tym zajmujących to od 6 do 10 tys zł. Dużo, za dużo jak na mnie, Dlatego gdy w internecie udąło mi się znaleźć ofertę gdzie ktoś sprzedawał taka ściankę, prawie idealnie pasująca wymiarami do mojego pokoju, to od razu ja zakupiłem. Kosztowała mnie 2 tys zł. Plus do tego zakładam że jeszcze z tysiąc pewnie niestety będę musiał zapłacić komuś za jej montaż. Bo sam tego niestety nie zrobię.
To są w chwili obecnej dwa najbardziej istotne moje problemy związane z tym projektem. Myślę,że reszta jak już uda się rozwiązać sprawę z izolacja i ta ścianką szklaną, to reszta już będzie stosunkowo łatwa. No i przyjemna, urządzając to wszystko :)