Po długiej przerwie wracam do aktualizowania tej strony :)
Co się u mnie zmieniło? Hm dużo i niedużo ;)
Kot jest dalej ;) Plus 4 akwaria. Tanganika która ma się dobrze, choć nie tak jak bym chciał. Ale o tym to może w innym poście.
Morskie - hm chyba moja porażka..
Tzw. akwarium osobliwości, które miało zawierać różne nietypowe lub rzadko spotykane ryby, a po przeprowadzce do innego pokoju i restarcie, zrobiło się z tego baniaka, takie ogólne akwarium. Trochę chyba zbyt ambicjonalnie podszedłem, bo postanowiłem zrobić sobie trawnik. Nakupiłem różne gatunki roślin trawnikowych, poobsadzałem i hm. Na razie wygląda dobrze. Wręcz fajnie. Ale wiem,ze to będzie tymczasowo, bo niestety i oświetlenie mam za słabe, i CO2 nie dozuje. Więc niestety pewnie trawnik mi się nie uda.
No i ostatnie jak na razie, czwarte akwarium. Estuarium - w wersji 2.0 Przenoszę je do znacznie większego akwarium. I zmieniam trochę wystrój i obsadę. Bedzie m.in. batrach, slrzelczyk indyjski, argus i szpadelek srebrzysty. Na razie zalałem akwarium i uruchomiłem filtrację. Tak jak w tanganice, będzie to hydroponika. Więc na razie czekam aż się wytworzy równowaga biologiczna. W między czasie posadzę rośliny i zaczynam robić oświetlenie. Tu się zastanawiam między linowym oświetleniem na całej długości akwarium, czy punktowym, tylko gdzie nie gdzie. I skłaniam się ku temu drugiemu, bo od dawna tak mnie kusiło, by zrobić akwarium oświetlone tylko gdzieniegdzie, z miejscami jasnymi i ciemnymi :)
Skomentuj ten post na FORUM
Zapraszam także na instagram: Zwierzaki.info.pl
I kupione.. gatunek który mi się bardzo podoba i od dawna chciałem go mieć :)
Trzy Altolamprologus sp. „compressiceps shell” trafiły do mojego akwarium. I ..mam mieszane uczucia. Tak, cały czas się zastanawiam czy dobrze zrobiłem. I nie chodzi o to czy rybki się będą dobrze czuły. Bo myślę,że będzie im dobrze u mnie. Ale drąży mnie cały czas myśl, co i jak będzie gdy pojawią się młode innych gatunków. Czy Altolamprologus sp. „compressiceps shell” nie dokonają zbytniej masakry.
Pisze zbytniej, bo jak sobie trochę zjedzą to nic się nie stanie. Nie jestem handlarzem i nie mam ambicji by nie wiadomo jakie ilości odchować.
No ale coś to by się chciało odchować. Choćby kilka/kilkanaście sztuk :) No i to mnie męczy, czy się uda.
No ale krok pierwszy zrobiłem, rybki już są. Więc teraz zostaje mi tylko je obserwować i czekać. I mieć nadzieję,że ponieważ jest to wersja Shell, a więc w Tanganice pod tym oznaczeniem kryją się mniejsze odmiany standardowych gatunków. To ze względu na mniejsze rozmiary tych Compressicepsów, to inne gatunki będą mogły skutecznie odpędzić je i obronić się przed ich żarłocznością :)
Potraktuję to jako rodzaj eksperymentu. Bo ogólnie w internecie jest bardzo niewiele informacji o tym jak wygląda łączenie Altolamprologus sp. „compressiceps shell” z innymi gatunkami pod względem nie tyle zwykłego współistnienia ale właśnie wyjadania narybku innym gatunkom.
Wcześniej pisałem, jak to pierwsze podejście moich Vittatusów do powiększenia rodziny, zakończyło się bardzo smutnie -> Vittatusy w krainie wiecznych łowów
Teraz jest szansa, że będzie lepiej. Bo w tej samej muszli znów zamieszkała samiczka Vittatusa. A to może oznaczać,że ikra została już tam złożona :)
Czyli czekam z niecierpliwością z nadzieja,że za kilkanaście dni ujrzę małe główki się wychylające z tej muszli :)
Kilka zdań wprowadzenia o moim projekcie który jest jednocześnie moim marzeniem już od lat nastoletnich.
Czyli...las deszczowy. Biotop który zawsze mnie pasjonował, fascynował. Od czasu gdy jako nastolatek w szkole podstawowej się naczytałem książek Arkadego Fiedlera. Tony Halika i innych.
A są to autorzy/podróżnicy którzy szczególnie właśnie ten rejon świata obrali sobie za cel swoich wędrówek.
A jak to mówi stare przysłowie: czym skorupka za młodu nasiąknie... to i mi się wyrobiła fascynacja tym obszarem świata. I to zarówno jak by to nazwać, pod względem kulturalno-ludzkim jak i przyrodniczym. To bogactwo życia roślinno-zwierzęcego jakie występuje w lesie deszczowym zawsze mnie pociągało i zachwycało.
Niestety nie udało się tam wyjechać.I pewnie ze względów finansowych nie uda. Dlatego też jako taki substytut tego od lat chodził mi po głowie stworzyć taki las deszczowy w domu.Czyli obszar, miejsce, gdzie jak się wejdzie to można się poczuć jak w takim lesie deszczowym i obserwować te różne bogactwo zjawisk zachodzących w takim też lesie.
Owszem, atmosferę, klimat lasu deszczowego da się poczuć np. w palmiarni, których kilka w Polsce jest. Ale..no właśnie, palmiarnie maja z mojego punktu widzenia jeden a raczej dwa wielkie minusy. 1. całkowity brak fauny, czyli zwierząt. Jest to czysto roślinne środowisko. A przecież każdy las deszczowy słynie właśnie z tego potężnego bogactwa różnorodnego życia zwierzęcego. Którego w palmiarni brak.
2. No i druga istotna z mojego punktu widzenia rzecz. Palmiarnia jest tworem sztucznym. Sztucznym w sensie, że wszystko tam jest sadzone, pielęgnowane przez ludzi. Rośliny są tak ustawiane, by żadna nie zarastała drugiej, są przycinane, czyszczone, nawożone itp.
A mnie pasjonuje stworzenie czegoś, gdzie te procesy by zachodziły naturalnie, samoistnie. Na tyle oczywiście na ile się to da. Bo wiadomo, że podlewanie, utrzymywanie temperatury, podstawowa higiena i cała ta techniczna otoczka to niestety są sprawy w które trzeba ingerować.
Ale marzy mi się miejsce, gdzie np. rośliny mógłbym puścić tak na żywioł. Niech każda rośnie sobie jak jej pasuje i gdzie chce. Jedna zagłuszy drugą? Cóż, jak w naturze. Jedna padnie pod naporem drugiej? Cóż, to tez się często dzieje w naturze.
No i zwierzęta. Niestety nie uda mi się stworzyć samowystarczalnego środowiska gdzie zwierzęta by się żywiły tym co w tym terrarium/dżungli mi wyrośnie. Bo to za mały obszar. Ale mam nadzieję,że przynajmniej w przypadku części zwierząt, tych mniejszych np. żywiących się roślinami np. ze świata owadów to już może by się udało tak rozchulać przyrost roślinności, iż by część gatunków obecnych w tym terrarium żywiła by się tym co tam wyrośnie samo.
To wszystko powoduje, że to terrarium nie może być małe. musi być niestety duże. wręcz mega duże. Tym bardziej, że chciałbym mieć możliwość wejścia do środka, by usiąść gdzieś na jakimś pniaku i obserwowania tego wszystkiego nie przez szybę, ale tak bezpośrednio, od środka :)
Tydzień temu cieszyłem się z pierwszych pszczół w tym roku, a dziś całkowita odmiana.
Postanowiłem wyczyścić taką muszę, w której jakiś czas temu lubił przesiadywać jeden Muszlowiec Telmatochromis vittatus
Wyglądało, to całkiem słodko, jak taka głowa wystawała z tej muszli :)
Muszla ta była położona tuż obok obszaru wybranego sobie przez Multiki (Muszlowiec Wielopręgi - Neolamprologus multifasciatus). A one jak wiadomo uwielbiają kopać. Więc piasek wynoszony ze swojego dołka wyrzucały tak jakoś nieszczęśliwie na tą muszle. W efekcie całą ją z czasem zasypały.